Sycylia z dziećmi- Etna

Wyprawa na Etnę to była zdecydowanie najbardziej wyczekiwana wycieczka. Długo zastanawialiśmy się jak ten temat ugryźć, nie wiem dlaczego, ale gdzieś z tyłu głowy miałam przeświadczenie, że ze względów bezpieczeństwa, na Etnę nie można wybrać się na własną rękę. Zaczęliśmy więc rozglądać się za ofertami firm, które świadczą usługi przewodnickie po Etnie i już prawie skorzystaliśmy z pomocy jednej z nich, gdy w internecie, na anglojęzycznych stronach, natrafiliśmy na informację, że na Etnę można wybrać się samemu, a organizacja takiego wypadu wcale trudna nie jest, zwłaszcza gdy do dyspozycji mamy auto.


Jak zatem zorganizować samodzielnie wyprawę na ten wciąż aktywny i dający o sobie znać wulkan? W pierwszej kolejności musimy zdecydować  od której strony chcemy na Etnę się wdrapać, opcje są dwie, a każda z nich dostarcza zupełnie innych, niezapomnianych wrażeń. A więc na Etnę można dostać się:
* od strony południowej, jadąc autem należy kierować się na Rifugio Sapienza. Jest to najchętniej wybierana opcja, zapewniająca iście księżycowe widoki.
* od strony północnej, jedziemy wówczas na Piano Provenanza. Północne stoki Etny są zalesione, przez co krajobraz nie jest aż tak zaskakujący, ale widoki nadal są imponujące.
Etnę można również zwiedzić jadąc wokół niej pociągiem, linią Circumetnea. Ta prywatna linia kolejowa pokonuje około 110-kilometrową trasę dolnymi partiami wulkanu. Wycieczkę zaczynamy w Katanii, a kończymy w Riposto. Po drodze mijamy takie miasteczka jak Randazzo, w całości zbudowane z zastygłej lawy, Bronte czy też Linguaglossa. Posiadając bilet na pociąg można wysiadać na interesujących nas stacjach i następnie kontynuować podróż kolejnym pociągiem.

Widoki w drodze do Rifugio Sapienza

My zdecydowaliśmy się poznać Etnę od strony południowej, gdzie najwyższym, udostępnionym dla turystów indywidualnych punktem jest Torre del Filosofo (2920 m n.p.m.). By dostać się na ów punkt można:
* wejść na niego pieszo, wejście i zejście zajmuje około 8 godzin, opcję tę polecamy przy naprawdę pewnej pogodzie, bo gdy nad Etnę napływają chmury nie widać po prostu nic, taką sytuację widzieliśmy na własne oczy, w drodze powrotnej.
* skorzystać z kolejki linowej, która podwozi chętnych na wysokość 2500 m n.p.m. i dalej pójść pieszo, bądź pospacerować po najbliższej okolicy
* połączyć wjazd kolejką z wjazdem specjalnymi busami terenowymi, które docierają do Torre del Filosofo, a na górze skorzystać z usługi przewodnickiej.
Można też zostać w okolicach schroniska i zobaczyć co tam się kryje. My ze względu na porę roku (już o 16 robiło się ciemno) odpuściliśmy trekking i wybraliśmy wjazd kolejką oraz busami terenowymi, nie jest to może najtańsza opcja (bilet normalny jest w cenie 64 euro plus 9 euro za usługę przewodnicką, którą z uzyskanych informacji w kasie również należy wykupić), ale dla nas była najlepsza. 

Im wyżej tym krajobraz robił się coraz bardziej księżycowy


Z Castelmola wyjechaliśmy zaraz po śniadaniu, mimo, że do pokonania mieliśmy zaledwie 60 kilometrów, to czas przejazdu zajął nam 1,5 godziny. Wszystko oczywiście za sprawą licznych serpentyn i pięknych widoków, które mijaliśmy po drodze. Gdy przybyliśmy do Rifugio Sapienza (1910 m.n.p.m) nie mogliśmy oprzeć się wrażeniu, że miejsce to bardzo przypomina nam nasze tatrzańskie Kuźnice. Prócz parkingu, znajduje się tutaj kilka restauracyjek, sklepików z pamiątkami, całoroczne schronisko oraz dolna stacja kolejki linowej. Po zaparkowaniu auta, udało nam się znaleźć bezpłatne miejsce, poszliśmy w stronę kas.  Już przy kasie należy podjąć decyzję czy wybieramy opcję kolejka+bus+przewodnik, czy tylko samą kolejkę. Zakup biletów poszedł sprawnie i bezproblemowo i od razu mogliśmy wsiąść do wagoniku. Przez najbliższych kilka minut wznosiliśmy się coraz wyżej i wyżej, a za nami i przed nami rozpościerały się coraz bardziej niesamowite widoki. Po dotarciu na miejsce od razu przeszliśmy do stanowiska odjazdu terenowych busów. Zajęliśmy miejsca, poczekaliśmy kilka minut aż zbierze się cały bus i ruszyliśmy w dalszą drogę. Już podczas wjazdu busem poznaliśmy wiele, interesujących faktów dotyczących Etny. Między innymi dowiedzieliśmy się, że główny krater Etny to tak naprawdę cztery kratery, a na jej zboczach utworzyło się kilkaset kraterów wtórnych i jeden z nich, który powstał w 2002 roku, mieliśmy zobaczyć z bliska. Przewodnik poinformował nas także, że droga którą właśnie jedziemy, w 2013 roku w wyniku erupcji totalnie zniknęła w morzu płynącej lawy, po tych wydarzeniach została odbudowana, ale wciąż istnieje zagrożenie, że historia znów się powtórzy.

Miejsce odjazdu terenowych busów
Po wyjściu z busa od razu dało się odczuć dużo niższą temperaturę, na szczęście byliśmy na to odpowiednio przygotowani. Opiekę nad naszą grupą przejął drugi przewodnik, który miał oprowadzić nas wokół krateru Monte Frumento Supino. Po raz kolejny mogliśmy liczyć na dużą dawkę naprawdę ciekawych informacji. Spacer wokół krateru był niesamowitą przygodą. Dookoła nas roztaczały się imponujące widoki, mogliśmy podziwiać krater główny, lawowe pola i znajdującą się poniżej Sycylię. By lepiej uzmysłowić sobie wielkość krateru, który właśnie pokonywaliśmy wystarczyło spojrzeć na oddalonych od nas ludzi. 

Główny krater



Krater Monte Frumento Supino 






Na Etnie naprawdę można poczuć się jak na księżycu, nie ma tutaj ani jednej, najmniejszej roślinki, pod nogami leży mnóstwo większych i mniejszych kawałków zastygłej lawy, a gdy w wulkanicznym materiale wykopie się mały dołek czuć bijące z jego wnętrza ciepło. Swoją drogą to był bardzo fajny sposób na ogrzanie zmarzniętych dłoni ;-) Podczas naszego pobytu na Etnie, dwukrotnie usłyszeliśmy wewnętrzne wybuchy mające miejsce w głównym kraterze. Dnia następnego nad Etną pojawił się dym, podobno biały jest zwiastunem, że coś zaczyna się niepokojącego dziać. 









Gdy zakończyliśmy naszą wycieczkę z przewodnikiem, tym samym terenowym busem wróciliśmy pod górną stację kolejki linowej. Zanim jednak zjechaliśmy nią w dół, wybraliśmy się jeszcze na spacer po okolicy. Taki sam plan mieliśmy po powrocie do Rifugio Sapienza, niestety pogoda pokrzyżowała nam plany i prócz  mgły nie było nam dane nic więcej zobaczyć. 





Nasza wyprawa na Etnę była niesamowitym przeżyciem. Wróciliśmy zachwyceni i chętnie to jeszcze kiedyś powtórzymy. Nabraliśmy olbrzymiej ochoty na więcej, dlatego w głowie powoli tworzą się plany, by zobaczyć jeszcze jeden aktywny wulkan znajdujący się na Stromboli, wyspie należącej do archipelagu wysp eolskich. 

Pozostałe wpisy dotyczące wschodniej Sycylii:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © RODZINNIE DOOKOŁA ŚWIATA , Blogger