Val d'Orcia oraz Pienza, w drodze przez Toskanię

Nasze ostatnie chwile w Toskanii postanowiliśmy spędzić w okolicach Pienzy, mimo że dzień ten należał do tych najmniej pogodnych, słońce często chowało się za chmurami i wiał zimny wiatr, uważamy go za najbardziej udany. A wszystko to zasługa przepięknych widoków regionu Val d'Orcia. To właśnie stąd pochodzą najczęściej fotografowane toskańskie kadry, które widnieją na licznych pocztówkach oraz na okładkach przewodników po Toskanii, to właśnie tutaj, u podnóża Pienzy była kręcona ostatnia scena z "Gladiatora", co stanowiło dla nas nie lada gratkę, dlatego też uważamy, że miejsce to powinien odwiedzić każdy, kto spragniony jest bajecznych krajobrazów. Zapraszam na ostatnią część naszej toskańskiej przygody. 

Samotna willa w okolicy San Quirico d'Orcia
By dotrzeć do Pienzy musieliśmy pokonać około 70 kilometrów. Ku naszej radości obfitowały one w malownicze widoki, więc nie spiesząc się zmierzaliśmy do celu. Strzelające w niebo cyprysy były jednym z głównych elementów mijanego krajobrazu, niektóre cyprysowe alejki zasługiwały na większą uwagę, więc chętnie się przy nich zatrzymywaliśmy. 

W drodze do Pienzy


Gdy w oddali ujrzeliśmy Pienzę poczuliśmy dreszczyk emocji, bardzo byliśmy ciekawi czym zaskoczy nas kolejne toskańskie miasteczko wpisane na światową listę UNESCO.

W oddali Pienza
Pierwsze co rzuciło nam się w oczy, gdy przekroczyliśmy bramę (Porta al Prato) prowadzącą do starego miasta, to cisza i spokój panujące na ulicach miasteczka. Ilość przewijających się tędy turystów, w porównaniu do Florencji czy Sieny, była tak niewielka, że od razu to miejsce przypadło nam do gustu. Wreszcie na spokojnie mogliśmy przyjrzeć się zabytkowym kamienicom, bez presji i pośpiechu pospacerować to tu, to tam i co najważniejsze nasza córa miała tu zdecydowanie więcej swobody, gdyż nie baliśmy się, że zgubi się w tłumie.

Uliczki malowniczej Pienzy


Serce Pienzy znajduje się przy Piazza Pio II, przy którym mieszczą się najważniejsze zabytki: renesansowa katedra, zabytkowa studnia, Palazzo Piccolomini, który wzorowany był na pałacach florenckich oraz Palazzo Pubblico, czyli siedziba władz miejskich. 

Katedra i Piazza Pio II
Palazzo Pubblico i zabytkowa studnia

Największym jednak skarbem, tej przeuroczej miejscowości, jest cudowna panorama Val d'Orci, którą można podziwiać z miejskich murów. Widoki te były idealnym wstępem przed dalszą częścią naszej wycieczki.

Wzdłuż miejskich murów

Malownicze widoki z miejskich murów w Pienzie
Za chmurami skrywa się wygasły wulkan Monte Amiata



Po lewej Pienza z innej perspektywy
Gdy opuściliśmy Pienzę ruszyliśmy na poszukiwanie kadru z "Gladiatora". Ci którzy uwielbiają ten film na pewno kojarzą tę oto scenę


By odnaleźć to miejsce należy udać się z Pienzy w kierunku gospodarstwa agroturystycznego Terrapille. My, przy pomocy GPS-a, dotarliśmy tu bez problemów. Widok, który na nas czekał był po prostu bajeczny, brakowało jedynie zbóż na znajdujących się dookoła polach. Oczywiście postanowiliśmy pokonać całą tą trasę na własnych nogach, auto zostawiliśmy przy kościółku, niedaleko drogowskazu kierującego do gospodarstwa. Szybko okazało się, że porzucenie samochodu było dobrym pomysłem, gdyż przejazd po szutrowej drodze nie należałby do najbardziej komfortowych.

Kadr z Gladiatora, w oddali willa Terrapille


Willa Terrapille nie była jedyną atrakcją, wokół nas była cała gama pięknych krajobrazów. Zaskoczeniem było dla nas również to, że byliśmy tu zupełnie sami :-) To wszystko było tylko i wyłącznie do naszej dyspozycji.


Pienza

Willa Terrapille
Kolejnym naszym celem był cyprysowy zygzak. Droga ta uwieczniona została na licznych pocztówkach. Największym jej fenomenem jest to, że prowadzi ona tylko do jednego domu, miło by było mieć taki podjazd :-) By ująć ją w całej okazałości musieliśmy wejść w głąb pola, gdzie niemiłosiernie wiało, jednak nie daliśmy się tym małym niedogodnościom. 


Cyprysowy zygzak
Samotna willa i cyprysowy zygzak
Następnie pojechaliśmy w stronę San Quirico d'Orcia, niedaleko tej miejscowości znajduje się samotna willa, która jest jednym z najczęściej fotografowanych kadrów w Val d'Orci. Jej zdjęcie znajduje się nawet na okładce naszego przewodnika. Podobno miejsce to jest bardzo oblegane przez fotograficznych zapaleńców, nam jednak nie było dane się o tym przekonać, gdyż znów byliśmy sami. 



Na sam koniec udaliśmy się do centrum miasteczka San Quirico d'Orcia. Tutaj również panowały niesamowite pustki. Spędziliśmy tu bardzo miło nasze popołudnie, najpierw rozkoszując się typowymi, toskańskimi daniami w tamtejszej restauracji, a później przyglądając się procesowi oddzielania winogron od kiści. 

San Quirico d'Orcia

Piękna kolegiata w San Quirico d'Orcia
Na tym zakończyło się nasze tournee po Toskanii i nasz dzień w Val d'Orci. Następnego dnia, bardzo wcześnie rano wyruszyliśmy do Bolonii, skąd odlatywał nasz samolot do Krakowa. Po tych kilku dniach, w tym bajecznym zakątku Włoch, wiemy, że jeszcze kiedyś tutaj wrócimy, po pierwsze dlatego, że jeszcze wiele, pięknych miejsc mamy do odkrycia, a po drugie bardzo chcemy zobaczyć ten region w porze letniej, gdy na polach złocą się słoneczniki i dojrzewa zboże. 

Cenne wskazówki:
* Fani "Gladiatora" koniecznie powinni udać się na poszukiwanie  kadru z filmu. Wystarczy obrać kierunek na gospodarstwo agroturystyczne Terrapille, a będziemy dokładnie w tym samym miejscu, do którego podążał myślami umierający Maximus. 
* By odszukać cyprysową sprężynkę trzeba udać się z Pienzy w stronę Monticchiello. Zaraz za znakiem informującym o wjechaniu do tej miejscowości należy skręcić w pierwszą drogę po prawej stronie, przy drodze znajduje się drogowskaz kierujący do gospodarstwa agroturystycznego Riposati. Po przejechaniu kilku metrów, gdy tylko skończy się ogrodzenie gospodarstwa znajdującego się po lewej stronie, ujrzymy tą słynną sprężynkę. By ująć ją w całej okazałości trzeba wejść w głąb pola. 
* Restauracja godna polecenia to Trattoria Osenna znajdująca się w San Quirico d'Orcia, oferuje ona przepyszne, toskańskie dania, my szczególnie polecamy ribolittę, bardzo pożywną zupę fasolowo- warzywną.

Pozostałe wpisy dotyczące Toskanii:

2 komentarze:

  1. Pięknie tam! Żałuję, że podczas zeszłorocznej podróży po Toskanii udało mi się odwiedzić tylko miasta, a nie dotarłam poza nie. Trzeba to będzie nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma czego żałować, tylko trzeba tam wrócić :-) My na pewno Toskanię jeszcze odwiedzimy, bo ciekawi jesteśmy tych pól słonecznikowych :-)

      Usuń

Copyright © RODZINNIE DOOKOŁA ŚWIATA , Blogger