Nasze podróże po Polsce- wracając wspomnieniami cz. V

Naszych podróży po Polsce było bardzo dużo, poniżej przedstawię tylko te które spędziliśmy w towarzystwie Wiktorii. O ile tylko się da na podboje zabieramy ze sobą rowery i w taki sposób przemieszczamy się po okolicy. Uwielbiamy jeździć w Tatry i Pieniny, do zaliczenia wciąż mamy Bieszczady. Z dalszych kierunków chcemy wybrać się na Mazury oraz w Góry Stołowe.


Pieniny 17.08.2013
Dziś wreszcie dotarliśmy do Sromowiec Niżnych (nasze pierwsze podejście z powodów pogodowych nie doszło do skutku). Przez kładkę rozciągniętą nad Dunajcem przejechaliśmy na słowacką stronę i ścieżką rowerowo-spacerową wiodącą wzdłuż rzeki dojechaliśmy do Szczawnicy. Trasa w jedną stronę wynosi 10 km, ale to były cudowne kilometry, bo trasa jest niezwykle widokowa, a to zasługa Pienin. W Szczawnicy zatrzymaliśmy się na mały postój i obiad i wróciliśmy tą samą drogą do Sromowiec. W drodze powrotnej do domu natrafiliśmy na stado pasących się owieczek, które na podgryzanie trawki wybrały sobie niezłą miejscówkę, bo na tle jeziora Czorsztyńskiego i zamków w Niedzicy i Czorsztynie :-) Ukoronowaniem dzisiejszego dnia był piękny zachód słońca nad Zakopianką.

Początek trasy przy Czerwonym Klasztorze



Na tle Trzech Koron 

Zachód słońca nad Zakopianką

Polana Chochołowska 27.04.2013
Sezon wycieczkowy można uznać za otwarty, na pierwszą wyprawę wybraliśmy Polanę Chochołowską i naprawdę było warto :-) Mimo, że ludzi na szlaku było bardzo dużo, bo rozpoczął się długi majowy weekend, to wyjątkowo nam to nie przeszkadzało. Najważniejsze było to, że była piękna pogoda i dookoła było morze pięknych, fioletowych krokusów.
Nasz spacer rozpoczęliśmy na Polanie Siwej, gdzie na parkingu zostawiliśmy samochód, po przekroczeniu bram Tatrzańskiego Parku Narodowego drogą asfaltową doszliśmy do Polany Huciskiej (w drodze powrotnej ten odcinek pokonaliśmy kolejką Witów), następnie drogą szutrową doszliśmy do Leśniczówki TPN, a stamtąd do Polany Chochołowskiej i schroniska PTTK, czyli celu naszej wyprawy.
Wika ma za sobą swoją pierwszą górską wycieczkę, dzielnie siedziała na plecach taty i przemierzała trasę (w jedną stronę było do pokonania 9 kilometrów). Była zachwycona kwiatuszkami, zresztą nie tylko ona, bo na mnie też te ukwiecone łąki zrobiły mega wrażenie. Tata trochę się umęczył niosąc małą całą drogę na plecach i na razie zarzeka się, że wycieczki górskie na razie sobie podarujemy, ale myślę że szybko o tym zapomni i za jakiś czas znów pojedziemy w Tatry, może tym razem do Doliny Kościeliskiej.

Nasza mała turystka w drodze na Polanę Chochołowską
Polana Chochołowska 1h55
Polana Huciska



Polana Chochołowska

Weekend w Białce Tatrzańskiej 19.08.2012
W piątek zaraz po pracy obraliśmy kierunek na Białkę Tatrzańską, rano do bagażnika zapakowaliśmy rowery, torby oraz aparat, więc byliśmy gotowi na weekend pełen wrażeń. Pogoda była cudowna, więc całe dnie spędzaliśmy na świeżym powietrzu. Hitem tego wyjazdu okazała się trampolina, Wika piszczała i śmiała się na niej wniebogłosy. Nad brzegiem rzeki Białki z wielkim zapałem wrzucała kamienie do wody i muszę przyznać, że jest w tym coraz lepsza a kamienie lądują w wodzie coraz dalej od brzegu ;-) Mimo, że woda była lodowata Wiki moczyła w niej nóżki i nie chciała za żadne skarby porzucić swojej zabawy. W niedzielę wybraliśmy się na rowerową wycieczkę do miejsca, w którym znajduje się przełom rzeki Białka. W drodze powrotnej jechaliśmy przez las, łąki i pola, było naprawdę ciekawie :-)

Nad rzeką Białką


Przełom rzeki Białka

Weekend w Niedzicy 05.08.2012
W sobotę wczesnym rankiem z rowerami zapakowanymi do bagażnika ruszyliśmy w kierunku Niedzicy. Naszym celem było spędzenie maksymalnej ilości czasu na świeżym powietrzu i na rowerach. Pogoda nam dopisywała, więc po dotarciu na miejsce czym prędzej wybraliśmy się na zwiedzanie okolicy. W Niedzicy znajduje się bardzo ładny zamek, jezioro Czorsztyńskie z zaporą oraz tamą,  a także słowacka granica. Po przejechaniu przez tamę na jeziorze, usiedliśmy na jednej z dzikich plaż, gdzie Wika z wielką radością wrzucała kamienie do wody. Potem udaliśmy się na Słowację i nad brzegiem Dunajca odpoczywaliśmy na trawie :-) Dzień zakończyliśmy w ogrodzie gospodarstwa agroturystycznego, w którym mieliśmy nocleg. 
Dzisiejszy dzień niestety zakończyliśmy zdecydowanie szybciej niż planowaliśmy, gdyż pogoda się popsuła i trzeba było wracać do domu, ale nic straconego, w następny weekend jedziemy znów na wycieczkę :-)

Nowy sposób spacerowania 
Zamek w Niedzicy 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © RODZINNIE DOOKOŁA ŚWIATA , Blogger