Śnieżne Kotły ze Szklarskiej Poręby z dziećmi

Śnieżne Kotły to jedno z bardziej znanych miejsc w Karkonoszach, które może poszczycić się pięknymi widokami. Przyciąga licznych turystów i to o każdej porze roku. Nam szczególnie to miejsce przypadło do gustu na przełomie sierpnia i września, a to za sprawą przepięknie kwitnących wrzosowisk. 


Szrenica (szlak czarny)- Graniczna Łąka (szlak czerwony)- Trzy Świnki (szlak czerwony)- Śnieżne Kotły (szlak czerwony)- Obniżenie pod Śmielcem (szlak niebieski)- Rozdroże pod Wielkim Szyszakiem (szlak zielony)- Śnieżne Stawki (szlak zielony)- Mokre Rozdroże (szlak żółty oraz czerwony)- Schronisko pod Łabskim Szczytem (szlak żółty)- Szklarska Poręba


Na Śnieżne Kotły można dotrzeć na wiele sposobów, między innymi:
* szlakiem czerwonym ze Szklarskiej Poręby przez Wodospad Kamieńczyka oraz Halę Szrenicką
* szlakiem czerwonym ze Szrenicy (wjazd wyciągiem krzesełkowym na Szrenicę ze Szklarskiej Poręby)
* szlakiem żółtym ze Szklarskiej Poręby przez schronisko pod Łabskim Szczytem
* szlakiem niebieskim, a następnie czerwonym z Jagniątkowa
* szlakiem niebieskim, a następnie czerwonym z Michałowic
* szlakiem niebieskim, a następnie żółtym spod wodospadu Szklarki

My ze względu na zaplanowaną przez nas pętlę, która miała mieć ponad 15 kilometrów oraz możliwości naszego 3-latka, który wędruje już samodzielnie, zdecydowaliśmy się na wariant z wjazdem wyciągiem na Szrenicę, skąd wyruszyliśmy na Śnieżne Kotły, a następnie przez Śnieżne Stawki oraz schronisko PTTK pod Łabskim Szczytem zeszliśmy do Szklarskiej Poręby. Jeśli jednak ktoś chciałby uniknąć wjazdu na Szrenicę wyciągiem to polecamy trasę ze Szklarskiej Poręby przez wodospad Kamieńczyka (szczegółowy opis szlaku ze Szklarskiej Poręby na Szrenicę dostępny tutaj). 



W stronę schroniska PTTK na Szrenicy

Gdzie zaparkować samochód?
Jeśli zdecydujemy się wyruszyć na Śnieżne Kotły z wjazdem wyciągiem na Szrenicę, to tuż przy dolnej stacji kolejki linowej znajduje się płatny parking (GPS: 50.81847, 15.51639). Przy takim wariancie trasy jak nasza najlepiej kupić bilet całodzienny. Jeśli na Śnieżne Kotły wyruszymy już ze Szklarskiej Poręby, idąc przez Wodospad Kamieńczyka oraz Halę Szrenicką, to również do dyspozycji mamy płatny parking zlokalizowany przy szlaku do wodospadu (GPS: 50.82459, 15.50708) i w tym wypadku także najkorzystniej wychodzi opłata całodzienna. 

Te wrzosowiska totalnie podbiły nasze serca
Kolej linowa na Szrenicę
Biletów na kolej linową na Szrenicę nie da się kupić online, więc jedyna opcja jaka wchodzi w grę to zakup biletów w kasie. W szczycie sezonu do kas i do samego wyciągu ustawiają się spore kolejki, można jednak uniknąć długiego oczekiwania na wjazd, wystarczy stawić się pod kasami przed ich otwarciem. My byliśmy na pół godziny przed rozpoczęciem pracy wyciągu i dzięki temu zarówno zakup biletów, jak i sam wjazd poszły sprawnie i szybko. Kolej linowa na Szrenicę składa się z dwóch odcinków, więc po pokonaniu pierwszego należy się przesiąść na kolejny. Wjazd ze Szklarskiej na Szrenicę z uwzględnieniem przesiadki zajmuje około 25 minut. 

Schronisko PTTK na Szrenicy



Opis szlaku ze Szrenicy na Śnieżne Kotły 
Nasza przygoda ze szlakiem na Śnieżne Kotły zaczęła się przy górnej stacji kolei linowych, skąd ruszyliśmy w stronę charakterystycznego budynku schroniska PTTK na Szrenicy. Tam zatrzymaliśmy się na krótką przerwę na tarasie widokowym znajdującym się obok schroniska, z którego roztaczają się malownicze widoki, między innymi na Śnieżne Kotły. Następnie szeroką drogą udaliśmy się w kierunku formacji skalnych zwanych Trzy Świnki, które już z daleka były dobrze widoczne.

Odcinek szlaku pomiędzy schroniskiem PTTK na Szrenicy a Graniczną Łąką
Trzy Świnki





Po minięciu Trzech Świnek, trzymając się czerwonego szlaku, ruszyliśmy w stronę Śnieżnych Kotłów. Przez cały odcinek pomiędzy Trzema Świnkami, a Śnieżnymi Kotłami towarzystwa dotrzymywały nam bajeczne widoki. Wędrówka była bardzo przyjemna, a przy tym zupełnie niewymagająca, bo przewyższenie było niewielkie. Możemy śmiało powiedzieć, że jest to trasa idealna dla dzieci. 






Po drodze minęliśmy Twarożnik, charakterystyczną granitową skałkę znajdującą się tuż przy szlaku oraz Łabski Szczyt, na którego nie prowadzi żaden szlak turystyczny. Łabski Szczyt jest domem dla unikalnych gatunków porostów, dlatego też można go podziwiać jedynie z daleka i pod żadnym pozorem nie można wchodzić na jego skały. 




Łabski Szczyt

Po około 1,5 godzinie, od wyruszenia spod kolejki, dotarliśmy do celu naszej wędrówki, czyli do Śnieżnych Kotłów, których charakterystycznym elementem jest przekaźnik telewizyjny. Tam postanowiliśmy zrobić dłuższy postój i nieco doładować się przed dalszą częścią wędrówki. Choć najważniejszy punkt został osiągnięty, nie był to koniec naszej wycieczki. Podczas naszego postoju nie zabrakło okazji do podziwiania widoków, a te były naprawdę zachwycające. Z tarasów widokowych znajdujących się po stronie przekaźnika przepięknie było widać znajdujące się w dole Śnieżne Stawki oraz Wielki Szyszak. 


Wielki Szyszak

Widok na Śnieżne Stawki


Po wznowieniu wędrówki, idąc nadal czerwonym szlakiem, skierowaliśmy się w stronę Obniżenia pod Śmielcem. Na tym odcinku także nie brakowało zapierających dech w piersiach widoków, zwłaszcza w kierunku Śnieżnych Kotłów, które zostały za naszymi plecami. Do Obniżenia pod Śmielcem trasa była niewymagająca i przyjemna. Dopiero gdy wkroczyliśmy na szlak niebieski, a następnie zielony prowadzący do Śnieżnych Stawków zrobiło się trudniej. 







Pomimo, że schodziliśmy cały czas w dół ścieżka zrobiła się znacznie węższa i kamienista. Najtrudniejszy fragment czekał nas wzdłuż Śnieżnych Stawków, gdzie musieliśmy iść po wielkich kamieniach. O ile dla naszej córki była to bułka z masłem, to dla naszego 3-latka było to nie lada wyzwanie. Jednak z naszą pomocą poradził sobie bez problemu i szczęśliwie dotarliśmy nad brzeg  Śnieżnych Stawków. 







Tam zrobiliśmy kolejny, zasłużony odpoczynek, a potem ruszyliśmy do schroniska PTTK pod Łabskim Szczytem, trzymając się oznaczeń szlaku zielonego. Trasa nadal była kamienista, co wymagało od nas 100% koncentracji, a oto było coraz trudniej. I w tym miejscu należą się wielkie brawa dla naszego synka, bo naprawdę dzielnie szedł przed siebie, pomimo wszystkich napotkanych po drodze trudności. 

Śnieżne Stawki





Choć nasze akumulatory powoli zaczęły bić na alarm, to pozytywnego kopa wciąż dodawały nam cudne widoki, między innymi na imponujące ściany Śnieżnych Kotłów. Musimy przyznać, że z dołu Śnieżne Kotły prezentują się równie zacnie co z góry. To właśnie te rozległe panoramy pomogły nam dotrzeć do schroniska i obyło się bez ciągnięcia kogokolwiek za nogi. 



W dole schronisko pod Łabskim Szczytem, w górze schronisko na Szrenicy


W schronisku pod Łabskim Szczytem zrobiliśmy przerwę obiadową i dopiero jak porządnie się posililiśmy, a jedzonko mają tam naprawdę smaczne, byliśmy gotowi na ostatni odcinek naszej wędrówki, czyli zejście do Szklarskiej Poręby. Do Szklarskiej udaliśmy się zgodnie z oznaczeniami szlaku żółtego, nie zeszliśmy nim jednak do samego centrum, tylko po minięciu pośredniej stacji kolejki linowej odbiliśmy na nieoznakowaną drogę, która służy jako droga transportowa i nią dotarliśmy na parking, gdzie czekało na nas nasze autko. 


Cała zaplanowana przez nas pętla, wraz ze wszystkimi postojami, zajęła nam 8,5 godziny. To była najdłuższa trasa jaką nasz synek pokonał na własnych nogach. Śmiało możemy powiedzieć też, że była to jedna z najtrudniejszych tras jakie do tej pory przeszedł. Pobił więc nie jeden swój rekord. Co do naszej córki, to po niej zupełnie nie było widać zmęczenia i jeszcze do końca dnia tryskała taką energią, że my dorośli mogliśmy jej tylko tego pozazdrościć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © RODZINNIE DOOKOŁA ŚWIATA , Blogger