Czarny Staw Gąsienicowy z Brzezin- Tatry zimą

O tym, że Tatry zimą wyglądają zupełnie inaczej przekonaliśmy się dawno temu. Te same szlaki, które pokonywaliśmy wiosną, czy latem w zimowej szacie prezentują się bardziej tajemniczo, zwłaszcza gdy wszystko dookoła pokryte jest śniegiem. Dlatego lubimy wracać do miejsc, które już znamy i odkrywać je na nowo. Czarny szlak z Brzezin na Halę Gąsienicową pokonywaliśmy już kilkukrotnie, raz nawet próbowaliśmy przejść go zimą, niestety odpuściliśmy z powodu dużego oblodzenia. W tym roku podjęliśmy kolejną próbę i udało nam się dotrzeć nie tylko na Halę Gąsienicową, ale nawet nad Czarny Staw Gąsienicowy.


Brzeziny (czarny szlak)- Psia Trawka- Schronisko PTTK Murowaniec (niebieski szlak)- Czarny Staw Gąsienicowy- Schronisko PTTK Murowaniec- Psia Trawka- Brzeziny

Trasa: Brzeziny – Brzeziny | mapa-turystyczna.pl 

Na Halę Gąsienicową prowadzą następujące szlaki: 
* szlak czarny z Brzezin przez Psią Trawkę
* szlak żółty z Kuźnic przez Dolinę Jaworzynki
* szlak niebieski z Kuźnic przez Boczań 
* szlak zielony z Wierch Porońca przez Gęsią Szyję i Rówień Waksmundzką

Szlak z Brzezin na Halę Gąsienicową jest najmniej widokowym szlakiem ze wszystkich powyższych opcji, ale warto go rozważyć gdy towarzystwa dotrzymują nam dzieci. To także świetne rozwiązanie na zimową wędrówkę z sankami. Szlak z Brzezin biegnie przez cały czas szeroką drogą, która pnie się do góry i choć na pierwszy rzut oka tego nie widać, zjazd tamtędy na sankach przynosi mnóstwo zabawy. 







Początek szlaku z Brzezin na Halę Gąsienicową znajduje się przy Drodze Oswalda Balzera, która biegnie z Zakopanego na Łysą Polanę. Bardzo dogodny dojazd do tego miejsca jest także od strony Małego Cichego oraz Murzasichle. U wylotu na szlak znajduje się płatny parking, jest też budka Tatrzańskiego Parku Narodowego oraz kilka tablic edukacyjnych. 







Szlak z Brzezin prowadzi głównie przez las, przez Dolinę Suchej Wody. Pierwszym charakterystycznym punktem na trasie jest Psia Trawka, do której dotarliśmy po około 40 minutach marszu. Na Psiej Trawce stoi drewniana ława, więc to bardzo dobre miejsce na postój, my jednak postanowiliśmy iść dalej. Droga, którą zmierzaliśmy na Halę Gąsienicową zaczęła piąć się wyraźniej pod górę, na szczęście szlak nie był oblodzony, więc raczki nie były nam potrzebne, warto jednak je ze sobą mieć, bo bywa tam naprawdę ślisko.  







Nasz młodszy, pomimo szczerych z naszej strony chęci, nie chciał tego dnia jechać sankami, popularnością cieszyło się jedynie nosidło, które opuścił dopiero pod schroniskiem. Do Murowańca dotarliśmy zgodnie z planem, czyli mniej więcej po dwóch godzinach od wyruszenia na szlak. Tam też postanowiliśmy zrobić kilkunastominutową przerwę na kubek gorącej herbaty i małe co nieco, a potem ruszyliśmy w dalszą drogę, czyli nad Czarny Staw Gąsienicowy.  







Szlak pomiędzy Murowańcem, a Czarnym Stawem Gąsienicowym nie jest zbyt długi, przejście zajmuje około 40 minut. W zasadzie nie jest on też bardzo wymagający, choć zimą może być trudny do pokonania, zwłaszcza przy oblodzeniu, więc trzeba być ostrożnym. My na szczęście mogliśmy cieszyć się z prawie idealnych warunków, więc pokonanie tej trasy nie sprawiło nam żadnego problemu. Na kilka minut przed celem znajduje się bardziej wymagające podejście, ale nagrodą za trud jest przepiękny widok na staw oraz otaczające go szczyty. 







Nad brzegiem Czarnego Stawu Gąsienicowego dało się wyczuć dużo niższą temperaturę, było ok. -10, więc zostaliśmy tam tylko przez kilkanaście minut. Pomimo, że szczyty skrywały się w chmurach musimy przyznać, że zimowa wersja Czarnego Stawu Gąsienicowego bardzo nam się podobała, więc z zachwytem rozglądaliśmy się dookoła. Potem tym samym szlakiem wróciliśmy do Murowańca, gdzie znów zrobiliśmy krótką przerwę przed drogą powrotną. 







Do Brzezin wróciliśmy tym samym czarnym szlakiem, a więc nadarzyła się wreszcie okazja by wykorzystać zabrane ze sobą sanki. Przy okazji udało nam się narzucić całkiem niezłe tempo i po 1,5 godzinie byliśmy ponownie na parkingu. 




Góry zimą z dzieckiem? Podpowiadamy jak się do tego przygotować i podrzucamy kilka sprawdzonych, zimowych tras:

3 komentarze:

  1. Nie czepiali się o saneczki? W Biesach już stawiają banery nawołujące by nie zjeżdżać ze szlaku na sankach - w sumie to faktycznie dość groźne dla tych którzy będą szli wyślizganym przez sanki szlakiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba bardziej chodzi o ślizgi niż o sanki. Nasze sanki zostawiają taki ślad jak narty, nie ścierają całego śniegu, jak to bywa przy ślizgach. Poza tym szlak z Brzezin biegnie na Halę Gąsienicową szeroką drogą, więc zjazd sankami nie stanowi tam zagrożenia, o ile oczywiście dziecko uważa, a nasza córka bezpieczeństwa jest nauczona :) Nad Czarny Staw z sankami nie szliśmy, bo to nie jest odpowiednie miejsce. Wydaje nam się, że te zakazy mają sens na wąskich szlakach ze sporym ruchem turystycznym, ale jest sporo takich szlaków, gdzie sanki nie są problemem.

      Usuń
    2. W ogóle tu jest jakieś szaleństwo - narciarze mają pretensje do piechurów, o rozdeptywanie śladów, piesi do dzieci wyślizgujących szlaki - osobiście chodzę w raczkach i po prostu mi to nie przeszkadza, ale dostrzegam że frustracja wywołana masową turystyką (ostatnio na Turbaczu były tłumy) znajduje swe ujście w czepianiu się saneczek...ub czegokolwiek innego, bo przecież nie o saneczki chodzi, ale o to by wyładować złość.

      Usuń

Copyright © RODZINNIE DOOKOŁA ŚWIATA , Blogger