Norwegia zimą- Trondheim

Zabierając się za spisywanie wspomnień z zimowego pobytu w Norwegii zamierzałam w pierwszej kolejności przenieść się do Trondheim. Jednak emocje związane z zorzą polarną wciąż są dla mnie tak żywe, że nie mogłam się oprzeć i najpierw musiałam napisać o światłach północy, mam nadzieję że Trondheim mi to wybaczy ;-) Zachowując resztki chronologii i odkupując winy, dzisiejszy post w całości poświęcam temu uroczemu, norweskiemu miastu, w którym wszystko się zaczęło...

Bakklandet
Mając na myśli "wszystko" chodzi mi o to, że to właśnie tutaj rozpoczęła się moja wielka norweska przygoda, to właśnie tutaj po raz pierwszy postawiłam swoje stopy na norweskiej ziemi i to właśnie tutaj doznałam pierwszego szoku, gdy zobaczyłam przepiękny fiord przez okno pociągu jadącego z lotniska do miasta. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę, nie mogłam się napatrzeć na te przepiękne, drewniane domeczki i od razu pokochałam otaczającą mnie przestrzeń. Muszę przyznać, że zaczęło się z grubej rury :-)

W drodze z lotniska



W Trondheim spędziłam jedynie 10 godzin, był to krótki i bardzo intensywny przystanek przed dalszą częścią podróży. Miasto nie ma zbyt wielu zabytków, jednak czas spędzony tutaj mogę uznać za bardzo udany, a wszystko to dzięki malowniczym obrazkom, które wyłaniały się praktycznie zza każdego rogu. 


Malowniczy port jachtowy
Pierwsze moje kroki skierowałam w stronę twierdzy Kristiansten pochodzącej z XVII wieku. Nim jednak tam dotarłam zatrzymałam się na chwilę przy niewielkim punkcie widokowym, z którego rozpościerała się taka oto panorama miasta.



Widoki z okolic twierdzy również były niczego sobie, ale te najbardziej oszałamiające były jeszcze przede mną. Jeśli chodzi o samą twierdzę została ona zbudowana po wielkim pożarze miasta i po dziś dzień nad nim góruje. 

Twierdzy Kristiansten



Będąc w Trondheim koniecznie trzeba udać się w okolicę drewnianego mostu Bybrua, który zwany jest także mostem Starego Miasta i pokręcić się po malowniczych uliczkach Bakklandet, gdzie w niskiej zabudowie ulokowały się przeróżne restauracje i kawiarnie. 


Most Bybrua



Bakklandet
Na mojej trasie zwiedzania nie zabrakło także Katedry Nidaros, która na tle tych wszystkich drewnianych domków wygląda zupełnie jak z innej bajki. Katedra została zbudowana  w XII wieku w stylu gotyckim. Jest to największa świątynia w całej Skandynawii. Mnie najbardziej zachyciła jej frontowa ściana, którą zdobią przepiękne rzeźby.

Katedra Nidaros

Kolejnym moim celem była wieża telewizyjna Tyholt. Sam obiekt może nie jest interesujący i nie prezentuje się zbyt okazale, ale tu nie o samą wieżę chodzi, a o wspaniałą panoramę na całe Trondheim, która rozpościera się z jej szczytu, a dokładnie z poziomu obrotowej restauracji Egon. Dla mnie, miłośnika oglądania wszystkiego z góry, to miejsce było wręcz perfekcyjne, więc całym sercem je polecam :-) Dodatkowym plusem jest to, że w restauracji do godziny 18:00 otwarty jest pizzowy bufet, który działa na zasadzie jesz ile chcesz za 100 kr. 

Po prawej Wieża Tyholt
Przepiękna panorama ze szczytu Wieża Tyholt
Po lewej: miły akcent dla najmłodszych klientów restauracji



Mój podbój Trondheim zakończył się na głównym placu zwanym Torvet. Po krótkiej wizycie w sklepie, zaopatrzeniu się w przepyszną norweską czekoladę Freia udałam się na dworzec, gdzie czekał na mnie pociąg, który miał mnie zawieść aż za koło podbiegunowe, ale o tym będzie w następnym odcinku.... ;-)

Pozostałe wpisy z Norwegii:

2 komentarze:

  1. Uwielbiam Norwegie! :) Co prawda tak daleko na polnocy nie bylsimy ale, po przeczytaniu tego i poprzednich Twoich postow o zorzy, zaczynamy juz planowac nasz wypad za kolo podbiegunowe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam gorąco :-) Na pewno będziecie zachwyceni ! Mnie tak bardzo spodobały się zimowe klimaty, że już myślę o rodzinnym wypadzie do Finlandii :-)

      Usuń

Copyright © RODZINNIE DOOKOŁA ŚWIATA , Blogger