Czantoria Wielka z Ustronia

Gdy piątkowy dzień można spędzić nie przy biurku, a na górskim szlaku w ramach wyjazdu integracyjnego z pracy, to nie ma nad czym się zastanawiać. Tak więc gdy tylko dowiedziałam się, że będzie możliwość wyruszenia na Czantorię nie wahałam się ani chwili, tylko spakowałam plecak i czekałam na zielone światło.


Górna stacja kolei linowej na Czantorię (szlak czerwony)- Czantoria (szlak czerwony)- Przełęcz Beskidek (szlak zielony)- Wisła, Jawornik


Na Czantorię można dotrzeć w następujący sposób:

* szlakiem czerwonym z Ustronia, Polany
* szlakiem niebieskim z Ustronia, Poniwiec
* szlakiem żółtym, a następnie zielonym z Ustronia przez Czantorię Małą
* szlakiem zielonym ze wsi Podlesie przez Czantorię Małą
* szlakiem zielonym, a następnie czerwonym z Wisły, Jawornik
* szlakiem czerwonym z Polany Stokłosica (górna stacja kolei linowej na Czantorię)
* szlakiem zielonym z górnej stacji kolei linowej Poniwiec- Mała Czantoria






Gdzie zaparkować samochód startując z Ustronia, Polany?

Wybierając się na Czantorię Wielką z Ustronia, Polany auto można zaparkować na dużym, płatnym parkingu przy dolnej stacji kolei linowej na Czantorię (GPS: 49.69691, 18.82796).

Kolej linowa na Czantorię

Kolej linowa na Czantorię znajduje się w Ustroniu i działa przez cały rok (na przełomie października i listopada ma miejsce przerwa techniczna, wówczas kolej jest czynna tylko w weekendy). Do dyspozycji turystów oddano 4-osobowe kanapy, które w kilka minut wywożą na wysokość 851m n.p.m. Latem kolej wykorzystywana jest przez turystów pieszych oraz rowerzystów, zimą zaś to prężnie działający ośrodek narciarki. W 2022 roku ceny przejazdów w sezonie letnim kształtowały się następująco: 
* bilet góra - dół (33zł bilet normalny, 29zł bilet ulgowy)
* bilet w jedną stronę (25zł bilet normalny, 22zł bilet ulgowy)
* wyjazd z rowerem (26zł bilet normalny, 24zł bilet ulgowy)
Godziny funkcjonowania kolei uzależnione są od sezonu, więc najlepiej sprawdzać je bezpośrednio na ich firmowej stronie (link). 






Przebieg szlaku na Czantorię z górnej stacji kolei linowej

Z racji tego, że nie miałam wpływu na wybór trasy, na Czantorię Wielką wyruszyłam z Polany Stokłosica, na którą dostałam się wyciągiem krzesełkowym z Ustronia Polany, a zeszłam do Wisły, Jawornik, gdzie odbywał się nasz wyjazd integracyjny. Wjazd wyciągiem był bezproblemowy i pozwolił mi w kilka minut pokonać ok. 460 metrów przewyższenia. Po dotarciu do górnej stacji kolei linowej moim oczom ukazał się malowniczy widok na fragment Beskidu Śląskiego, był to jednak dopiero początek, bo te najpiękniejsze panoramy były wciąż przede mną. Po kilku minutach postoju na Polanie Stokłosica, zgodnie z oznaczeniami szlaku czerwonego, ruszyłam w stronę Czantorii. Szlak na Czantorię był lekki i przyjemny, przewyższenie było niewielkie, a trasa dość krótka. Do przejścia miałam trochę ponad kilometr, który, idąc normalnym tempem, można pokonać w około pół godziny. Droga była szeroka i wygodna, więc zanim się obejrzałam byłam już u celu.







Czantoria Wielka to jeden z popularniejszych szczytów w Beskidzie Śląskim, którego największą atrakcją jest wieża widokowa znajdująca się po stronie czeskiej, z której roztaczają się przepiękne widoki nie tylko na Beskid Śląski, ale także Beskid Mały, czy Małą Fatrę. Na wieżę widokową obowiązują bilety wstępu, za które można zapłacić w złotówkach (ok. 9zł za wstęp). Jeśli ktoś się zastanawia czy warto te pieniądze wydać, to śmiało mogę powiedzieć, że jak najbardziej tak. Sam szczyt Czantorii jest zalesiony, więc z dołu niewiele widać, za to z góry istna bajka. Na wieży spędziłam kilkanaście minut, a po zejściu na dół ruszyłam w dalszą drogę. Moim celem i zarazem punktem końcowym był Hotel Stok znajdujący się w Wiśle Jawornik. Trzymając się czerwonego szlaku skierowałam się na Przełęcz Beskidek. Trasa biegła cały czas w dół, miejscami dość stromo, szłam głównie lasem, choć były miejsca, gdzie odsłaniały się miłe dla oka widoki. 







Po osiągnięciu Przełęczy Beskidek zmieniłam kolor szlaku na zielony i rozpoczęłam ostatni etap mojej wędrówki. Mniej więcej w połowie trasy pojawiły się betonowe płyty, a pod koniec szłam już ulicami Wisły. Był to zdecydowanie najmniej przyjemny fragment podczas całej wycieczki, którą, pomimo tej małej niedogodności, uważam za bardzo udaną i chętnie wrócę w te strony całą rodziną.

2 komentarze:

  1. Ja tam zawsze pętle wydeptywałem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z racji tego że był to wyjazd z pracy nie miałam wpływy na trasę, ale pętle, jeśli tylko się da, zawsze są najlepsze

      Usuń

Copyright © RODZINNIE DOOKOŁA ŚWIATA , Blogger